REKLAMA

Bemowo

Stołówkowa rewolucja na Bemowie

 

Obiady w szkołach będą droższe

  27 stycznia 2012

alt='Obiady w szkołach będą droższe'

Kiedy w ramach oszczędności w zeszłym roku stołówki w wolskich podstawówkach oddano w ajencję, momentalnie cena obiadu z 4,50-5 zł podskoczyła do 6-7 zł. Dzielnica chwali się, że dzięki temu w ciągu roku zaoszczędzi prawie 2 mln zł. I choć wówczas dyrektorzy szkół na Bemowie powiedzieli stanowcze "nie" takiej formie szukania oszczędności, wszystko wskazuje na to, że pozytywna rekomendacja władz dzielnicy zmieni ich zdanie.

REKLAMA

Na Białołęce wprowadzenie cateringu w podstawówce przy ul. Podróżniczej skończyło się tym, że zupa z drugim daniem i kompotem kosztuje 9 zł, a samo drugie 7 zł. Na Woli obiad z dwóch dań u ajenta wykupimy za 6-7 zł, choć są i szkoły, gdzie rodzice za posiłek dla dziecka płacą 8-9 zł. Na Bemowie cena dwudaniowego posiłku waha się od 4 do 5 zł, gdyż wszystkie szkoły zatrudniają swoich kucharzy. Nic dziwnego, że ich dyrektorzy pomysłem oddania stołówek szkolnych w ajencję nie są zachwyceni. Uważają takie posunięcie za pozorną oszczędność.

Droższy obiad to mniej kupujących

Korzyści z ajencji to pieniądze z wynajmu, rezygnacja z pensji dla pracowników i kosztów związanych z utrzymaniem, konserwacją i modernizacją sprzętu w stołówce. Ostateczną decyzję o przekształceniu stołówek szkolnych dzielnica pozostawia dyrekcjom poszczególnych szkół.

Dziennie wydajemy około 600 posiłków - za 4 zł. Gdyby cena obiadu podskoczyła dwukrotnie, to wydawalibyśmy tylko 200-300 posiłków. Gdzie tu oszczędność? - pyta dyrektor szkoły na Szadkowskiego.
Ci zaś już rok temu byli przeciwni takiemu pomysłowi twierdząc, że to tylko pozorna oszczędność.

- W mojej szkole obiad kosztuje 4 zł. Dziennie wydajemy około 600 posiłków. Gdybym wprowadził ajenta, a cena obiadu podskoczyłaby dwukrotnie, to wydawalibyśmy tylko 200-300 posiłków dziennie, gdyż połowa rodziców zrezygnowałaby z ich kupna. Ajent nie zarobiłby wiele - szacował Włodzimierz Skarzyński, dyrektor placówki nr 321 przy Szadkowskiego 3. - Uważam, że każde dziecko powinno móc zjeść w szkole ciepły posiłek. To, że są trudności budżetowe, nie może oznaczać oszczędzania na dobru dzieci - kwitował pomysł dzielnicy dyrektor. Podobnego zdana była wówczas Krystyna Ożyńska, dyrektorka podstawówki nr 301 przy Brygadzistów 18. - Moja szkoła mieści się na terenie blokowiska. Problemem jest tu bezrobocie i patologia. To trudny rejon. Oddanie stołówki w ajencję podniosłoby cenę obiadu. Już teraz udzielamy pomocy socjalnej wielu uczniom, bo środowisko jest tu dość ubogie. Dlatego sądzę, że taka forma szukania oszczędności dla szkoły to zły pomysł - twierdziła.

Wstąp do księgarni

Szkoła państwowa jak prywatna firma

Władze dzielnicy nie ukrywają, że wolskie doświadczenia przyczyniły się do tego, aby i na Bemowie wdrożyć pomysł z oddaniem w ajencję stołówek szkolnych. Zapewniają, że drastyczną podwyżkę ceny obiadu ograniczy niezawyżona opłata czynszu za najem kuchni. Albert Stoma, wiceburmistrz odpowiedzialnego za sprawy oświaty przekonuje, że zmiana filozofii finansowania placówek oświatowych polegać będzie na przekazaniu większej swobody dyrektorom. - Dokładnie chodzi o to, że każda szkoła będzie otrzymywała swój roczny budżet w wysokości zależnej od liczby uczniów (1 uczeń = stała kwota dotacji). Od tej pory to zadaniem dyrektora, jako menadżera placówki, będzie takie gospodarowanie funduszami, aby zapewnić jak najlepszą jakość nauczania - twierdzi wiceburmistrz Stoma. - Generalną tendencją rynkową w firmach czy instytucjach jest zlecanie kolejnych rodzajów usług wyspecjalizowanym podmiotom zamiast samodzielnego zatrudniania etatowych pracowników. Podobna sytuacja jest ze stołówkami szkolnymi. Bardziej ekonomicznym, a wcale nie gorszym rozwiązaniem będzie więc naszym zdaniem przekazanie kuchni wyłonionym w konkursach ajentom. Kluczowe będzie tutaj silne zaangażowanie rodziców w ten proces, aby ajenci spełniali oczekiwania ich dzieci. Na etapie konkursu możliwe jest zarówno określenie docelowej ceny obiadu czy rodzajów posiłków. Dzielnica zarekomenduje szkołom zwrócenie szczególnej uwagi na preferowanie zdrowej żywności a jednocześnie smacznej dla dzieci. Co najważniejsze, pieniądze zaoszczędzone na etatach pozostaną w szkole i dyrektor będzie mógł je przeznaczyć np. na dodatkowe zajęcia pozalekcyjne czy zakup pomocy dydaktycznych.

Czy teoria sprawdzi się w życiu? Czas pokaże.

Anna Przerwa

 

REKLAMA

Komentarze (9)

# mamuśka

27.01.2012 14:03

nieprawda, że na Woli kosztuje 9 zł obiad. Ja płacę już 3 rok6 zł. Dziecku smakuje, jadłospisy znam ze strony internetowej.

# Jędrzej

27.01.2012 14:29

9 zł kosztuje na Białołęce, na Woli 6-7 - tak jest napisane. Swoją drogą ciekawe skąd takie różnice cen między dzielnicami?

# z blokowiska

02.02.2012 08:26

Może nie odniosę się do artykułu merytorycznie ale chciałbym podzielić się z Państwem swoją opinią dotyczącą wypowiedzi p. dyrektor szkoły nr 301.Jestem ogromnie zmartwiony wypowiedzią S.P. Dyrektor wg. której blokowisko które otacza szkołę nie generuje żadnych dochodów a patologia nie pozwala również na odpowiedni poziom nie tylko opłat za posiłki ale chyba także na poziom kształcenia dzieci.No bo jak w bezrobotnej patologicznej rodzinie w blokowisku dziecko może być nakarmione ,zdrowe czy poprawnie wychowane.
Przypomnę że szkoła posiada przeróżne certyfikaty np. Zielone certyfikaty a reklamuje się jako przyjazna uczniowi....

REKLAMA

# erjocik

08.02.2012 21:42

Najlepiej iść za ciosem i wprowadzić państwową szkołę płatną, np. zwolnić nauczycieli (jakież to będą oszczędności!!!) i niech rodzice zatrudnią nauczycieli za własną kasę, dalej można wprowadzić dzierżawę sal szkolnych, ileś tam PLN/godz.

# Kristy

11.02.2012 18:50

Zgadzam się z Panem z blokowiska. Ja również jestem oburzona słowami p. dyrektor SP 301, która obraża całe osiedle, mówiąc tak brzydko o mieszkańcach. Tak reklamować swoją szkołę? Teraz to już nikt nie będzie chciał, aby dzieci chodziły do tej szkoły, w której dzieci (wg. zdania pani dyrektor) są źle wychowywane przez rodziców bezrobotnych i patologicznych.

# Je(L)onki

11.02.2012 19:10

Mieszkam na osiedlu Jelonki od dzieciństwa. Nowa Dyrektor szkoły podstawowej nr. 301 do której niegdyś miałem przyjemność chodzić jest oburzająca. Jak człowiek na takim stanowisku może obrażać całą społeczność, która zamieszkuje wokół szkoły, mówiąc że panuje tu patologia i bezrobocie. Obserwując sytuacje, która dzieje się w tej szkole, ośmielę się powiedzieć że Jej poprzedniczka była zdecydowanie lepszym kierownikiem tej placówki!

REKLAMA

# Je(L)onki

11.02.2012 19:13

Mieszkam na osiedlu Jelonki od dzieciństwa. Nowa Dyrektor szkoły podstawowej nr. 301 do której niegdyś miałem przyjemność chodzić jest oburzająca. Jak człowiek na takim stanowisku może obrażać całą społeczność, która zamieszkuje otoczenie szkoły, mówiąc że panuje tu patologia i bezrobocie. Obserwując sytuacje, która dzieje się w tej szkole, ośmielę się powiedzieć że Jej poprzedniczka była zdecydowanie lepszym kierownikiem tej placówki!

# gość

12.02.2012 06:24

"Moja szkoła mieści się na terenie blokowiska. Problemem jest tu bezrobocie i patologia. To trudny rejon".
Ludzie, zamiast się oburzać, czytajcie ze zrozumieniem.

# sto(L)ica

13.02.2012 21:04

#gość napisał(a) 12.02.2012 06:24
"Moja szkoła mieści się na terenie blokowiska. Problemem jest tu bezrobocie i patologia. To trudny rejon".
Ludzie, zamiast się oburzać, czytajcie ze zrozumieniem.

No to bardzo proszę, o merytoryczne wyjaśnienie tego cytatu.
Ta wypowiedź jednoznacznie mówi nam, co dyrektorka szkoły myśli o społeczności zamieszkującej Jelonki Południowe.

REKLAMA

więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Zapraszamy na zakupy

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA