REKLAMA

Bemowo

Zakorzenieni na Bemowie

 

Pamiętam, jak na Powstańców szukano skarbu

  14 marca 2013

alt='Pamiętam, jak na Powstańców szukano skarbu'

"Zakorzenieni na Bemowie" to cykl prezentujący ludzi, którzy z okolicą związani są od lat. Tu żyją i pracują, nierzadko wykonując zapomniane od dawna zawody. W tym wydaniu - pan Adam Josifow i jego sklep z wypiekami "Precelek", znajdujący się przy ul. Powstańców Śląskich 12, w pobliżu skrzyżowania z ul. Synów Pułku.

REKLAMA

Szeroki asortyment pieczywa sprowadzanego z pięciu sprawdzonych piekarni. Chleb razowy, familijny, maślankowy, jasny, ciemny, bułka kukurydziana, z dynią, swojska, firmowa, wenecka, ciabatta - wymieniać można długo. A oprócz tego ciasta, ciasteczka, pierogi i precle. Największy ruch panuje tu oczywiście przed świętami.

- W miejscu, w którym znajduje się sklep, nie tak dawno były jeszcze pola kapusty! Teraz są bloki i świetny dojazd do centrum - opowiada pan Adam.

- Ja mieszkam w tej okolicy od 30 lat - opowiada pani Maria, współpracownica. - Kiedyś tu prawie nic nie było. W ogóle nie jeździły tędy tramwaje, tylko autobus 106. Na Nowe Bemowo jeździło 105, na Stare Bemowo - tramwaj 20. I ot, cała komunikacja.

- Dzisiaj dojazd jest świetny. Przede wszystkim tramwaje, a samochodem do placu Zawiszy można dojechać w siedem minut - dodaje pani Ola.

Samochody na talony i poszukiwanie skarbów

- Bemowo z dawnych lat to przede wszystkim lotnisko i pola uprawne na Jelonkach. I giełdę samochodową! - wspomina pani Maria.

Niektórzy mieszkańcy Bemowa pamiętają jeszcze czasy, kiedy ludzie robili na giełdzie naprawdę dobre interesy. Można było sprzedać samochód kupiony za talony po cenie znacznie przekraczajacej fabryczną. Młodzież tego nie zrozumie. Taka to była ekonomia.

- A ja pamiętam, jak budowali nam drogi. Było z tym związanych wiele zabawnych historii - opowiada pani Ola. - Na Powstańców Śląskich na przykład, tam gdzie teraz jest straż pożarna, był posterunek policji. W tym rejonie dzielnica nie mogła dogadać się z właścicielem gruntu i nie można było wybudować prostej jezdni. Samochody musiały objeżdżać tę działkę. Podobnie było kawałek dalej, już przy Połczyńskiej. Z daleka wyglądało to tak, jakby na środku ulicy stał dom. W rzeczywistości droga w tym miejscu była bardzo zwężona i skręcała w bok. Tam też był problem z porozumieniem się z właścicielem.

- A jak przebudowywali okolicę skrzyżowania Połczyńskiej z Powstańców Śląskich, to rozniosła się plotka, że pod ziemią jest ukryty skarb Bucholców - wspomina pani Maria. - Pamiętam, jak ludzie chodzili wieczorem z latarkami (śmiech). Podobno niektórym udało się znaleźć jakieś monety.

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Czy małe sklepiki są jeszcze potrzebne?

W dobie supermarketów i sklepów sieciowych niewielkim firmom jest ciężko. Co pozwala im przetrwać?

- U nas nie dostanie pani żelków, chipsów, barwników i konserwantów - mówi pan Adam, dodając, że z wykształcenia jest technologiem żywienia. - Wszystko jest świeże i naturalne. Chleby na zakwasie, a pierogi robione na zamówienie pod gust klienta. Staramy się, aby każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie. A poza tym widzę, że klienci lubią porozmawiać, czasem wyżalić się. W dużych sklepach jest anonimowo, a tutaj wszyscy się znamy.

kz

 

REKLAMA

Komentarze (1)

# Kudłaty

15.03.2024 15:41

Chciałem dodać że skarb po Bucholcach to nie plotka monety był , i sam jedną wykopałem Srebrna z 1918 Roku, kolega miał złota .
Potwierdzenie w Kurjerze Warszawski było nagrane
więcej na forum

LINKI SPONSOROWANE

REKLAMA

Kup bilet

REKLAMA

Najnowsze informacje na TuBemowo

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

Artykuły sponsorowane

REKLAMA

REKLAMA

Kup bilet

Znajdź swoje wakacje

Powyższe treści pochodzą z serwisu Wakacje.pl.

Polecamy w naszym pasażu

Wstąp do księgarni

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA

REKLAMA